Raport komisji antymonopolowej Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych jest efektem dochodzenia pod adresem Google, Apple, Facebooka i Amazonu (te firmy określane są jako GAFA), które trwało 16 miesięcy. Lista zarzutów pod adresem wielkiej czwórki jest długa. W oświadczeniu przewodniczącego komisji czytamy, że każda z firm rozszerzała i wykorzystywała swoją władzę nad rynkiem w sposób sprzeczny z zasadami uczciwej konkurencji.
W raporcie padają mocne oskarżenia. Można m.in. przeczytać, że praktyki cyfrowych gigantów przyczyniają się do ograniczenia innowacyjności w gospodarce oraz realnego wyboru, który posiadają konsumenci. Zdaniem antymonopolowej komisji Izby Sądownictwa istnieją także istotne dowody na to, że antykonkurencyjne zachowanie firm osłabia demokrację.
Kontrolując dostęp do rynków, ci giganci mogą decydować, kto jest zwycięzcą, a kto przegranym w całej naszej gospodarce. Nie tylko dzierżą ogromną władzę, ale też jej nadużywają, pobierając wygórowane opłaty, narzucając opresyjne warunki umów i zbierając cenne dane od osób i firm, które na nich polegają – napisano w raporcie.
Chris Sagers z Cleveland State University, który obszernie pisał o prawie antymonopolowym, powiedział, że Izba pokazała, że istniejące ramy regulacyjne nie nadążają za cyfrową rewolucją.
Jeśli w rzeczywistości pojawią się przepisy prawne w wyniku tego raportu, sprawi to, że raport stanie się jednym z bardziej znaczących momentów od dłuższego czasu – powiedział Sagers.
Reprezentantka podkomisji, rep. Pramila Jayapal, powiedziała CNBC, że nowe ustawy mogą zostać wprowadzone w ciągu pierwszych sześciu miesięcy funkcjonowania nowego Kongresu.
Autorzy raportu proponują również całkowitą reorganizację i restrukturyzację biznesów z grupy GAFA oraz ich podział, jeżeli okaże się on niezbędny do zwiększenia równowagi rynkowej. Nie wykluczone też, że Departament Sprawiedliwości i Federalna Komisja Handlu skierują pozew do sądu przeciwko niektórym z tych firm.
Cyfrowi giganci mogą jednak chwilowo spać spokojnie. Z wnioskami raportu przygotowanego przez Izbę Reprezentantów (kontrolowaną przez Demokratów) nie zgadzają się Republikanie, którzy mają większość w Senacie.
